Na dworze deszcz lał się strugami, dlatego schroniłam się wraz z Chilli we wnętrzu hali. Po rozgrzewce stępem i kłusem zagalopowałam w zebraniu. Wjechałam na linię środkową i zrobiłam z Chilli lotną zmianę nogi w galopie. Koń parsknął i spróbowała przyspieszyć, ale ja przytrzymałam go w zganaszowaniu, tak, że galopował niebywale powoli, ale zamaszyście, podstawiając tylne nogi i angażując zad.
- Nudzi ci się, Chilli? - poklepałam go. - Wiem, że chciałabyś wyjść na dwór, ale pada deszcz.
Chwilę jeszcze ćwiczyłam ustępowania w kłusie oraz galop i kłus zebrany, a potem zwolniłam do stępa i zsiadłam z konia dopiero w korytarzu stajni.